Dzisiaj jakoś usiadłam w spokoju i próbuję pozbierać myśli przed opisaniem mojej kolejnej, mam nadzieję ostatniej i ze szczęśliwym zakończeniem historii.
W pierwszy dzień świąt Wielkanocnych poszłam z koleżanka i jej chłopakiem na dyskotekę. Trochę wypiłyśmy. Później ona pokłóciła się z chłopakiem i zostałyśmy same. Kiedy impreza się skończyła i szukałyśmy taksówki, podeszło do nas dwóch chłopaków. Karolina znała jednego z nich - Kubę, więc zaczęliśmy rozmawiać. Wcześniej była z nimi dziewczyna kolegi Kuby ale pojechała do domu, bo prawdopodobnie się pokłócili. Zupełnie jak Karolina ze swoim chłopakiem. :-) Wypiłam trochę i nie za bardzo pamiętałam ich twarze. Oni też byli wstawieni. Kolega Kuby wziął mnie na ręce i odeszliśmy kawałek, świrował coś, a ja mu się wyrywałam. Kuba spytał Karolinę czy jedziemy z nimi się napić. Karolina odmówiła. Jak wróciłam z tamtym chłopakiem, to już jej nie było, pojechała do domu. A ja z Kubą i jego kolegą wybraliśmy się jeszcze do klubu ale już zamykali. Kuba zadzwonił po taksówkę. Nie pamiętałam kto siedział obok mnie w taksówce, gdy jechałam do domu. Dopiero później od Kuby dowiedziałam się, że to on.
Następnego dnia dostałam na facebooku wiadomość od Kuby: "Witaj. Chciałem Cię przeprosić, jeśli wczoraj powiedziałem coś głupiego. Mam nadzieję, że się nie gniewasz." Oczywiście nie byłam zła, bo nic głupiego nie powiedział ani nie zrobił. Pisaliśmy trochę. Gdy musiał kończyć, poprosił mnie o numer telefonu. Podałam mu i za chwilę dostałam od niego sms z całusem. I wtedy wszystko się zaczęło.
Wieczorem zadzwoniła Karolina i ostrzegła, żebym uważała, bo Kuba, co impreza, to z inną panną. Powiedziała, że po naszym nocnym poznaniu zapraszał ją na piwo na facebooku ale odmówiła, wyjaśniając, że ma chłopaka. Wtedy zapytał ją o mnie i czy ja mam chłopaka. Odpowiedziała, że spotykam się z kimś, ale nie wie czy jesteśmy razem. Miała na myśli Artura. Kuba poprosił ją o numer mojego telefonu. Odmówiła mówiąc, że powinien poprosić mnie samą. Dowiedział się od niej tylko jak się nazywam, dzięki czemu znalazł mnie na facebooku.
Pisaliśmy przez kilka dni. Zwykle to on zaczyna. Mnie zdarzyło się to tylko raz czy dwa. Zbliżał się kolejny weekend i wybierałam się z koleżanką na piwo. Akurat było karaoke. Kuba zadzwonił i powiedział, że jeśli chcę, to wpadnie tam na chwilę, żebyśmy się zobaczyli. Zgodziłam się. Przyjechał, pogadaliśmy trochę, a gdy wychodził po godzinie, objął mnie na pożegnanie. Po chwili dostałam sms: "Miło było Cię zobaczyć." Gdy nazajutrz byłam u koleżanki, napisał, że będzie w pobliżu, więc moglibyśmy się spotkać. Zeszłam po niego, gdy przyjechał. Posiedzieliśmy trochę u niej, potem odprowadziłam go do auta i jeszcze chwilę rozmawialiśmy. Później dostałam od niego sms z pytaniem jak mija mi wieczór. Wieczór nie był akurat szczególny. Z koleżanką i jej znajomymi poszłam do klubu. Gdy wychodziliśmy, jakiś naćpany typ zaatakował nas. Na policji poradzono mi zrobić obdukcję. Gdy następnego dnia Kuba odezwał się pytając o moje plany, napisałam mu co się zdarzyło i że wybieram się do szpitala. Od razu zadzwonił z propozycją, że może mi towarzyszyć. Podziękowałam i powiedziałam, że jeszcze nie zdecydowałam czy tam iść. Gdy potem zaproponował spacer, początkowo się wymawiałam ale w końcu, za namową koleżanki, przyjęłam zaproszenie. Było bardzo miło, objął mnie ramieniem. Poprosił, bym pojechała z nim do marketu na zakupy. W sklepie też mnie objął. Potem odwiózł mnie do domu. Pisaliśmy cały wieczór.
Następnego dnia przyjechał po mnie i odwiózł mnie do pracy. Nawet w czasie pracy odpowiadałam na jego smsy. Nazajutrz, we wtorek, także chciał mnie odwieźć, ale mając w pamięci twoje rady, odmówiłam, żeby nie pomyślał, że godzę się na każdą jego propozycję. Powiedziałam, że nie dam rady się z nim spotkać, bo muszę coś załatwić przed pracą.
Zaproponował spotkanie w środę. Chcieliśmy pospacerować ale przeszkodziła pogoda. Mieliśmy jednak okazję porozmawiać, a potem odwiózł mnie do pracy.
Od tamtej pory widywaliśmy się już codziennie. Któregoś dnia zaproponował, że odbierze mnie z pracy, ale czułam się zmęczona, więc napisałam mu, że będę wredna i będzie musiał wytrzymać do następnego dnia. Prosił, bym codziennie dawała mu znać, że dotarłam bezpiecznie do domu po pracy. Pracowałam wtedy na drugą zmianę, która kończy się o 22. W piątek zrobił mi niespodziankę. Czekałam po pracy na autobus, a on zadzwonił, że jedzie po mnie. A wcześniej, jak jeszcze byłam w pracy pytał czy mam plany na wieczór. Gdy zaprzeczyłam spytał: "Zmienimy to?" Kiedy przyjechał, poszliśmy na spacer. Trzymaliśmy się za ręce, przytulał mnie, całował w głowę i w policzek. Potem zabrał mnie na piwo. Sam pił sok, bo prowadził. Zauważyłam tam swoją koleżankę z dwiema dziewczynami. Siedzieliśmy z Kubą przytuleni, wciąż na mnie patrzył, całował w policzek.
W sobotę zabrał mnie na mecz. Było tam wielu jego kolegów. Nie zwracając na nich uwagi stale mnie przytulał. Po meczu wpadliśmy na pizzę i zajrzeliśmy do marketu, bo Kuba chciał kupić kilka rzeczy przed wyjazdem. Pracuje za granicą i wkrótce wyjeżdża. Wciąż przytuleni włóczyliśmy się po moim małym miasteczku, gdzie wszyscy wszystkich znają. Nie wstydził się, że jest ze mną.
Czułam się tak, jakbyśmy byli już razem. Chodziliśmy przytuleni, trzymaliśmy się za ręce. Wieczorem zajrzeliśmy do klubu. Gdy wyszliśmy, było już za zimno na spacer, więc siedzieliśmy w aucie słuchając muzyki. Całował mnie co chwila w policzek, za każdym razem coraz bliżej ust. W końcu, pierwszy raz pocałował mnie w usta. Całował mnie w szyję, po brzuchu. Ale do niczego nie doszło. Gdy całując brzuch, trzymał mi ręce pod bluzką, nawet nie dotknął stanika. Spędziliśmy w aucie jakieś 2 godziny. Gdy odwiózł mnie do domu, sama go pocałowałam.
W niedzielę spotkaliśmy się ostatni raz przed jego wyjazdem. Załatwiał w mieście jeszcze jakieś sprawy przed wyjazdem. Pochylił się nad autem i poprosił: "Daj buziaka." A ja ze śmiechem: "A nie dam". Gdy wszystko załatwił, zaproponował byśmy pojechali do niego. Mieszka w pobliżu mojego miasta. Powiedziałam, że może lepiej się przejdźmy, na co on odrzekł, że połazić możemy i u niego. Zgodziłam się i pojechaliśmy. Zapraszał do mieszkania ale wstydziłam się jego rodziny. Poznał to chyba po mnie, bo od razu zabrał mnie na spacer, co przyjęłam z wielką ulgą. Oprowadził mnie po całej wiosce, opowiadał o swoim dzieciństwie, pokazał działkę, na której chce postawić dom. Szliśmy za rękę, było cudnie! Mówił, że nie chce mu się wyjeżdżać. Po spacerze pojechaliśmy na myjnię, a potem znów siedzieliśmy w aucie. To były nasze ostatnie chwile przed jego wyjazdem. Pytał czy będę tęsknić? Odpowiedziałam, że tak. I zapytałam go o to samo. "No nie wiem" - odpowiedział uśmiechając się. "Chodź do mnie, Ty moja żabo" - przytulił mnie i pocałował. Poleciały mi łzy. Mocno się w niego wtuliłam.
Jest mi bardzo ciężko i bardzo za nim tęsknię. Teraz mamy kontakt tylko na facebooku. Takie pisanie: "co tam?", "jak tam?" staje się już nudne. Nie piszemy tak często, jak wcześniej. Zaskoczył mnie, bo niedługo przyjeżdża. Musi coś załatwić w kraju.
Jak mam się teraz zachowywać w stosunku do niego? Wydaje się być uczuciowym chłopakiem. I takim z przyszłością. Gdy jeszcze był w Polsce pytał mnie czy przyjadę do niego za granicę na wakacje. Ciekawe czy mówił serio? Karolina dziwi się temu, co jest między mną a nim. Mówi, że nie znała go z tej strony i że musiałam mu się naprawdę spodobać, że nie potraktował mnie jak zabawki. Może się już wyszalał i ustatkował? Co o tym wszystkim sądzisz? Boję się, żeby mnie nie olał jak Artur i poprzedni facet.
* * * * * * *
Bohaterka cyklu "Z życia wzięte: Pauli seks bez zobowiązań" od czasu do czasu odzywa się do mnie. W swoim ostatnim e-mailu pisze o nowo poznanym chłopaku. Zastanawia się, jak ma z nim postępować, by nie powtórzyć błędów z przeszłości. Wyraziła zgodę na opublikowanie treści swojej wiadomości, co - po korektach redakcyjnych i zmianie imion bohaterów - właśnie uczyniłem. Kilka fragmentów tekstu wyróżniłem, gdyż uznałem je za ważne i warte komentarza. Są one czymś w rodzaju kamieni milowych odpowiedzi, której udzieliłem Pauli. Niżej znajdziecie krótkie omówienie mojej odpowiedzi, z którą w całej rozciągłości Paula się zgodziła.
Paula ma bardzo uczuciową naturę. Można powiedzieć, że natychmiast zakochuje się, a co najmniej darzy ciepłym uczuciem każdego faceta, który okaże jej swoje zainteresowanie. Tak było z Arturem, choć nie wspomniałem o tym w poprzednich tekstach poświęconych Pauli, i tak jest z Kubą. Poznała go i od razu - już po odjeździe Karoliny - poszła z nim i jego kolegą do klubu. A następnego dnia, na facebooku, jej uczucie rozkwitło.
W pewnym stopniu może to wynikać z niskiej samooceny Pauli. Zwróćcie uwagę na sformułowania: "Wciąż przytuleni włóczyliśmy się po moim małym miasteczku, gdzie wszyscy wszystkich znają. Nie wstydził się, że jest ze mną." i "Boję się, żeby mnie nie olał jak Artur i poprzedni facet". Paula potrzebuje czułości i ciepła, boi się samotności. Uważa się za mało atrakcyjną i każdego faceta, który zwróci na nią uwagę, uważa za dar niebios. Ale nie ma racji. Rzeczywistość zaprzecza jej przypuszczeniom. Faceci wciąż się wokół niej kręcą. Niedługo po rozstaniu ze swoim pierwszym spotkała Artura. Gdy kontaktowała się z nami u schyłku swego związku z tym chłopcem, wspominała ciepło o koledze z młodości, który po wielu latach odezwał się do niej. Natychmiast po uwolnieniu się od Artura spotkała Kubę. Prosiłem ją, by pracowała nad wzrostem swojej samooceny. Pozwoli jej to zachować dystans wobec mężczyzn.
Paula, jak każdy człowiek odgrywa w życiu wiele różnych ról. W domu jest córką i siostrą. W pracy - podwładną, koleżanką, w związku - przyjaciółką, kochanką. Stara się dobrze wypaść w każdej z tych ról. Zwróciłem Pauli uwagę na coś, co jest moim zdaniem ważne. Środowisko, w jakim żyjemy kształtuje nas samych i nasze oczekiwania wobec innych. Zwykle oczekiwania te spełniają jedynie Ci, którzy wzrastali w podobnym środowisku. W agencji towarzyskiej nie spotkamy raczej zakonnicy, podobnie jak rzadkością w kościele bywają dziewczyny z takich agencji. Można powiedzieć, że Paula włóczy się po lokalach, przesiaduje w klubie. Nie ma w tym oczywiście nic złego. Ale wydaje mi się, że większość bywalców takich miejsc poszukuje wyłącznie rozrywki. Nie tam więc Paula powinna szukać życiowego partnera.
Paula jest idealistką. Z każdym ze swoich poprzednich facetów chciała spędzić resztę życia. Teraz ma to samo pragnienie. Nie wyobraża sobie życia bez Kuby - "(...) mam nadzieję ostatniej i ze szczęśliwym zakończeniem historii". Życzę jej jak najlepiej ale mam świadomość, że może być różnie. Dlatego doradzam jej powściągliwość i ostrożność. Niech niczego nie zakłada ale też niczego nie wyklucza. Niech cieszy się życiem, poznaje Kubę, buduje i wzmacnia ten związek. Niech nie otwiera się od razu na oścież. Każdy związek przechodzi przez różne etapy. Zwykle z początku partnerzy flirtują ze sobą, prowadzą miłosną grę. Stopniowo poznają się, rośnie wzajemne zaufanie. Związek na całe życie, to poważna sprawa. Dlatego wymaga rozwagi. Z drugiej strony, gdy nie zakładamy, że to ten "jedyny", możemy uniknąć rozczarowania. Jeśli partner jest tym właściwym, związek przetrwa, jeśli zaś nie jest, rozstanie nie będzie takie bolesne.
W Pauli można czytać jak w książce. Od razu otwiera się i obdarza innych swoim zaufaniem. Niby wie, że nie każdy na zaufanie zasługuje, ale taką ma naturę, że wierzy ludziom. Wierzy w słowa. A cóż słowa... Każdy może powiedzieć to, co myśli, że chcemy usłyszeć. Dlatego nie oceniajcie faceta po tym, co o sobie powie. Pozwólcie mu opowiadać o różnych sytuacjach i epizodach z jego życia i zwracajcie uwagę na to, jak się w nich zachował czy jak je oceniał. Zwracajcie uwagę jakich słów używa. Przytoczę tu przykład, jaki podałem Pauli. Ktoś mówi: "Jakiś pies wył cała noc". Jaką treść to niesie? To emocjonalnie neutralne stwierdzenie. Po prostu ktoś informuje o wyjącym całą noc psie. Gdy słyszymy: "Jakaś psina wyła całą noc", to czujemy, iż mówiącemu żal jest biednego psa. A co powie ktoś, kto nie lubi raczej zwierząt, zdenerwowany, że nie mógł zasnąć z powodu wycia? "Jakieś psisko wyło całą noc".
Oceniajcie więc mężczyzn przede wszystkim poprzez ich zachowania w sytuacjach, które opisują, w których same ich obserwujecie, jak również przez pryzmat tego, jak mężczyźni oceniają różne zdarzenia czy epizody z życia i z ich (ale także waszych) opowieści.
Powtórzyłem Pauli także to, czemu poświęconych jest wiele tekstów z naszej strony. Że ma postępować tak, by Kuba nigdy nie zyskał pewności, że ona już należy do niego. Powinna z nim flirtować, przekomarzać się. Niech to zwykle on zaczyna. Tylko wtedy wciąż będzie o nią zabiegał. Nie przestanie gonić króliczka. Paula ma pozostawać tajemniczą. Wtedy wciąż będzie przed nim wiele do odkrycia. A ona zyska czas, by poznawać jego.
Związek Pauli z Kubą przetrwa tylko wtedy, gdy będzie ich łączyć coraz więcej najzwyklejszych spraw. Gdy rozmowy na facebooku nie będą nudne. Na życie składają się miliony drobnych epizodów. Gdy dwa życia mają się spleść, wiele z tych epizodów powinno stać się wspólnymi, przeniknąć się nawzajem. (mk)